To było jedno z tych wesel gdzie palce aż puchły od naciskania spustu migawki.
Wiktor i Sonia swoja naturalną radością, ogromem emocji i morzem uśmiechów sprawili, że ten dzień był na prawdę wyjątkowy. Wyobrażacie sobie, że nagle świeżo poślubiony mąż, który wcześniej niespecjalnie przejawiał talenty muzyczne zaczyna w trakcie wesela grać dla wybranki swojego serca na gitarze i śpiewać?? Trzeba przyznać, że Wiktor trochę skradł show DJ’owi 😉 To wszystko poprzedziły żmudne przygotowania i ćwiczenie warsztatu w ukryciu przed przyszłą żoną – całe szczęście w Krakowie można uczyć się gry nawet na siłowni, w parku czy pod mostem:)
Zapraszam do skrótu z tego wyjątkowego dnia.
Sonia i Wiktor – reportaż ślubny – Kraków
